Zastanawiając się nad tekstem do tego artykułu, przypomniałam sobie niedawną rozmowę z przyjaciółką, Sorayą, utalentowaną kreatorką dań. Porównała ona swoje gotowanie do pracy artysty malarza, natomiast łyżki, których używa – do pędzli a składniki do farb. I chociaż nasze zawody różnią się: ona – szef kuchni, ja – fotograf i stylistka, to nasze przesłanki łączą się w smaku i estetyce dania.
Zauważyłam ze w czasie tworzenia sceny kulinarnej, moja ręka nabiera malarskiej lekkości. Daję się poprowadzić temu barwnemu natchnieniu i czerpiąc w naszykowanych wcześniej składnikach – tak jak w farbach na palecie – tworzę wizerunki dań. Tak naprawdę to nigdy nie planuję efektu końcowego. Lubię dać się zaskoczyć. Jedyne co mam zapisane na liście to temat sesji, podstawowe przepisy potraw, składniki, może kilka rysunków kompozycji. Ustalam tez wcześniej gamę kolorystyczną z jaką będę pracować podczas sesji. To mi pomaga w harmonijnym doborze akcesoriów do utworzenia scen. Resztę pozostawiam chwili i natchnieniu. Tak pracuję.
Inspirację do tej sesji zaczerpnęłam z mojej szafy z przetworami. Za bazę wybrałam syrop z kwiatów czarnego bzu przygotowany pieczołowicie przez moja Mamę. Jego piękny kolor pozwolił mi określić gamę kolorystyczna sesji. Natomiast smak syropu zadecydował o poetycznym charakterze scenerii. Nie wiem dlaczego ale filiżanka herbaty z dodatkiem syropu z kwiatów czarnego bzu przeniosła mnie sto lat wcześniej do romantycznej altany w ogrodzie oblanym kwieciem. Owalny, zdobiony niewytłumaczalnie pięknymi metalowymi koronkami stol, krzesło Art Déco, tomik poezji w ręku – tak tak, dokładnie taki obraz pojawił się przed oczami mojej wyobraźni. I tak powstała wizja sesji Poetyczny Bez.
Rozpoczęłam więc poszukiwania inspirujących mnie przepisów.
I tak, wpadłam na znana mi już od dawna stronę Moje Wypieki (którą uwielbiam) gdzie znalazłam wspaniały przepis na lukier z syropem z kwiatów czarnego bzu aby udekorować moje pomarańczowe mufinki.
Mój poetyczny Smoothie-creamy Bowl wymyśliłam sama w szale tworzenia ciekawej scenerii. Przepis na mufinki oraz Energy Balls znalazłam na Pinterest – mojej ulubionej platformy. Obydwa przepisy zostały przeze mnie zmodyfikowane według potrzeb sesji oraz według gustu.
Lubię potrawy autentyczne, z nutą oryginalności, takie, których kosztuje się z przyjemnością.
Oczywiście wszystkie fotografowane kreacje lądują po sesji na naszym familijnym stole.
Gdy pracuję w domu, jak w przypadku tej sesji, po kilku godzinach oczekiwania zgłodniali domownicy oczekują chwili, gdy wreszcie będą mogli skosztować tych poetycznie słodkich przysmaków. Nie obyło się wiec bez odganiania głodnych buziek i rączek.
Jeśli poszukujesz na moim blogu ciekawych i oryginalnych przepisów to życzę Smacznego!
A jeśli chcesz się dowiedzieć jak kreować własne dania i scenerię na potrzeby sesji zdjęciowej to moja rada brzmi: szukaj inspiracji, daj się ponieść fantazji, transformuj, próbuj, improwizuj!
I nie boj się swoich decyzji oraz popełniania błędów!
Tylko wykraczając poza strefę swojego komfortu dowiesz się więcej na temat swoich możliwości.
Odkryjcie wszystkie zdjecia i przepisy mojej sesji Poetyczny Bez:
Wegańskie Energy Balls bez glutenu
Leave a Reply